Kulig to jest świetna sprawa!
Czeka nas wspaniała zabawa. Nim na sanie wsiądziemy na zajęcia idziemy.
Do kuligu się przygotowujemy - tor przeszkód pokonujemy
Do podawania piłki rąk nie potrzebujemy.
Jest również czas na zgadywanie I drobnych przedmiotów poszukiwanie.
Noga prawa, noga lewa - tak współpracujemy i do przodu razem idziemy.
Tak minął przedostatni dzień naszego pobytu w Wiśle. Czwartek rozpoczęliśmy na słodko - bo to w końcu tłusty czwartek! Jednak zbędnymi kaloriami nie musieliśmy się przejmować, gdyż chwilę później rozpoczęły się zabawy psychomotoryczne. A popołudniu.. kulig! Podczas przejażdżki mieliśmy okazję podziwiać piękno przyrody. Po kuligu czekała nas nas kolejna atrakcja - ognisko, na którym oprócz kiełbasek mogliśmy upiec także najprawdziwsze, góralskie oscypki! Wszystkiemu towarzyszyła góralska (i nie tylko;) muzyka, więc po chwili nasze nogi same wyrwały się do tańca. Co niektóre dziewczęta odnalazły wreszcie wypatrywanego przez dwa tygodnie Janicka ;)